W ostatnich latach ceny jedzenia i napojów wzrosły o jedną trzecią. Obecnie więcej płaci się za chleb, masło, jajka, sery, wędliny i mięso. Coraz częściej każdy z nas zaciska pasa i mocno się zastanawia zanim coś kupi. Podwyżki zmusiły wielu ludzi do oszczędzania na jedzeniu. A jak z podwyżkami poradzili sobie studenci? Czy oni potrafią oszczędnie się wyżywić?
Jak wygląda jedzenia na studiach?
Oderwani z rodzinnego gniazda młodzi studenci jedzą przeważnie dania gotowe takie, jak mrożone pizze czy zapiekanki, pierogi czy zupki chińskie. Niestety jedzenie to nie jest wcale zdrowe chociaż nie kosztuje zbyt dużo. Wielu studentów do wyżywienia podchodzi z rozwagą i starają się odżywiać zdrowo i tanio. Aby jak najwięcej zaoszczędzić na wyżywieniu, studenci robią większe zakupy w sieciówkach. Mogą wtedy samodzielnie przygotować jedzenie na kilka dni. Sami przyrządzaja sobie obiady i cieszą się, że potrafią zrobić to taniej. Jest wiele osób, które gotują np. zupę, która wystarcza im na trzy dni. Jest to zdrowsze i tańsze jedzenie niż np. kebab czy hamburger. Rozsadnym rozwiązaniem jest zaplanowanie sobie jadłospisu na cały tydzień i przeznaczenie określonej kwoty na wyżywienie. Dobrym pomysłem jest również mrożenie pozostałości z obiadu. Później ma się gotowy obiad na inny dzień. Na studiach bardzo trudno jest utrzymać jakiś schemat żywienia, bo często między pracą a wykładami nie ma czasu na zrobienie sobie posiłku. Część studentów żywi się tym co przywiezie z domu. Są to przeważnie gołąbki, gulasze, bigosy w słoikach czy pierogi. Wystarczy wtedy odgrzać i obiad gotowy. Niestety w pewnym momencie trzeba samemu zadbać o jedzenie i wtedy pojawia się duży problem. Prawda jest taka, że śniadania i kolacje studenci jedzą w akademiku a obiady często jedzą na mieście. Koszty wyżywienia, które są niezbędne do przeżycia miesiąc na studiach to około 450 złotych za samo jedzenie. W pewnych sytuacjach można bybyło troszkę zaoszczędzić ale przecież nie zawsze jest czs i możliwości.